STREFA WIEDZY
Pamięć i wyobraźnia. Teatr społeczny w czasie wyjątkowym, Dorota Ogrodzka
fot. Paweł Ogrodzki
Teatr od zawsze był rzeczą społeczną.
Narodził się w tętniącym sercu polis, a może i jeszcze wcześniej.
Niezależnie od tego, jakie były jego pierwsze chwile na tej planecie, pewne jest, że powstał w relacji ze swoim otoczeniem, w bliskim dialogu z kontekstem.
W starożytności był sprawą polis, sprawą polityczną, związaną z tym, co społeczność przeżywała, jak rozumiała swoje losy, czego chciała, na co się nie zgadzała, jakie strachy ją dręczyły, jakie różnice dzieliły.
Był partycypacyjny, choć podobnie jak demokracja – nie do końca inkluzywny. Jednak z pewnością był dla społeczności sprawą uczestnictwa, wspólnego przeżywania i tworzenia.
Jakkolwiek więc – choć jako pedagodzy i twórczynie teatru społecznego często słyszymy, że wprowadzamy alternatywę i proponujemy nowe spojrzenie – w pewnym sensie jesteśmy klasykami.
Społeczeństwo to żywy performans, trwający nieustannie.
Wszystko, co społeczne wytwarza się przecież w ruchu, w przestrzeni, w czasie.
W konfliktach i krótkich momentach porozumienia, czy bliskości.
W napięciach i zderzeniach, w trudnościach nie do pokonania i eurekach dekady.
W emocjach, które, gdy wylewają się na scenę życia publicznego, całkiem potrafią zmienić jego scenografię.
W momentach ważkich i przełomowych, o których przywykliśmy mówić, że tworzą historię i w tych banalnych, nudnych, trywialnych, które wydają się nam nieistotne, efemeryczne, zaś w istocie decydują o dramaturgii społecznego życia.
Przestrzeń publiczna ma charakter performatywny, powstaje w gestach, wypowiadanych słowach, w zbiorowej energii, rytuałach, zabawach, w ciele i między ciałami.
To wszystko przecież materia teatru!
To właśnie dlatego teatr tak dobrze nadaje się do opisywania świata społecznego. Do jego komentowania, ale też do fantazjowania na jego temat, kreowania oraz testowania alternatyw.
Robimy teatr społeczny, a to znaczy, że interesuje nas proces, w którym wytwarzają się międzyludzkie światy.
Interesują nas publiczne atrybuty i rejestry postrzegania. Wśród nich, szczególnie pamięć i wyobraźnia.
PAMIĘĆ / PAMIĘCI
Pamięć to mozaika, gabinet luster, pełen niejednoznacznych odbić: zwielokrotnionych, indywidualnych, osobistych, przywoływanych do teraźniejszości przez opowieść, dla której tworzymy miejsce w teatralnym działaniu.
W naszych spektaklach i w warsztatach z obszaru teatru społecznego pracujemy z pamięcią wydarzeń, które nie zostały uznane za ważne, wtedy gdy ktoś decydował o spisie treści podręczników.
Spotykamy się z ludźmi, których twarze i sylwetki w kadrze historii są ledwo widoczne, rozmyte, na drugim planie lub zostały całkiem wycięte.
Rozmawiamy i wsłuchujemy się w głos tych, którzy – a zwłaszcza które – wczoraj i dziś nie zdążyły podzielić się swoją wersją wydarzeń lub zwyczajnie, nikt je o nią nie zapytał. Gdy historie te stają się podstawą dla dramaturgii, punktem wyjścia spektaklu, wówczas nabierają mocy widzialności. Poszerzają nasze rozumienie świata, wybijają z kolein łatwej oceny, z rutyny stawiania tez.
Tak właśnie powstał spektakl “Kuracjuszki” zainspirowany historią jedynego w pełni kobiecego obozu internowania, który funkcjonował w roku 1982 w Gołdapi.
Postanowiłyśmy spotkać się z byłymi internowanymi – działaczkami, aktywistkami, kobietami z różnych pokoleń i różnych klas społecznych, które zostały uznane przez system za niebezpieczne lub niewygodne. Rozmowy z nimi stały się dla nas – zespołu artystek i młodych aktywistek – inspiracją do stworzenia teatralnego wielogłosu o oporze, strategiach radzenia sobie z sytuacją niewoli i sposobach na tworzenie różnorodnej ale solidarnej wspólnoty.
Teatr społeczny to sprawa uczestnictwa, współdziałania, negocjacji. Nasi bohaterowie, rozmówcy, uczestnicy działań użyczają nam swoich historii, dzielą się swoimi perspektywami. Często, a może zawsze, jest to obustronna wymiana doświadczeń i historii. Potem, na różne sposoby staramy się znaleźć dla nich formę i miejsce w strukturze przedstawienia czy performansu.
Jest tylko jeden warunek – to miejsce to nie muzeum ani cokół pomnika.
To raczej laboratorium, alchemiczna pracownia, gdzie z tajemniczych składników powstają nowe substancje. Nie boimy się wybuchów, z chęcią witamy sprzeczne głosy, pracujemy z konfliktami czy sporami, które pojawiają się pomiędzy uczestnikami, bohaterkami, performerami w toku przywoływania ich wersji zdarzeń, ich interpretacji, ich pamięci.
Pamięć to krajobraz, bogaty i niejednoznaczny, jak brzeg oceanu, gdzie obok piaszczystej plaży można spotkać dziką roślinność, skarby wyrzucone przez morze, ale też skaliste klify czy kamienie o ostrych krawędziach.
Pamięć powinna pozostawać w ruchu, przelewać się i rozpływać. Być jak ocean, albo jak ruchoma wydma. Pamięć nie powinna zastygać, bo wówczas robi się niebezpieczna – może stać się więzieniem dla życia – jak bursztyn, który zamyka w sobie martwego owada.
Dla naszych spektakli, procesów twórczych często impulsem jest zadawanie pytań.
To one pozwalają nabrać dystansu do swojego sposobu interpretowania rzeczywistości, uruchomić społeczną empatię, ale też dopuścić różnorodność.
Interesuje nas spotkanie, słyszenie różnych głosów, splatanie ich w bogate brzmienia opowieści, które nie zawsze składają się w spójną całość.
Interesuje nas opowieść o społeczeństwie zbudowana z różnych doświadczeń i różnych zapamiętanych spraw – i tych pozornie trywialnych i tych ważkich dla wielu.
Dlatego szukamy tematów i zapuszczamy się w rejony życia, które łączą codzienność z przełomowymi historycznie momentami, pozwalają obserwować ważne etapy historii społeczeństwa przez pryzmat jednostkowego życia i jego perypetii.
Przedstawienie “Spis kobiet” to opowieść o polskiej transformacji z perspektywy tematu pracy i historii kobiet pracujących w zakładach usługowych i sklepach przy ulicy (nomen omen) 1 Maja w Lublinie. Pracownice kebabu i właścicielki drogerii, wieloletnie sprzedawczynie i młode najemnice, studentki na śmieciówkach i seniorki dorabiające sobie do emerytury, która wciąż okazuje się niewystarczająca – rozmowy z nimi to cała paleta emocji: od smutku po dumę, od zadowolenia po strach czy rozgoryczenie. W procesie dramaturgicznym odbyłyśmy wiele konwersacji, z których wyłonił się niejednoznaczny obraz ludzkiego doświadczenia, pozwalający na głębszym poziomie zrozumieć polskie przemiany lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a także pierwsze dekady naszego wieku. Tworząc tekst i dramaturgię spektaklu na bazie tych spotkań chciałyśmy stworzyć słodko-kwaśną opowieść o marzeniach, ograniczeniach, wysiłku, zaradności i sprawczości, a także o wielkich nadziejach, wielkich rozczarowaniach, dobrych i trudnych chwilach. “Spis kobiet” to spis zupełnie nieoczywistych historii, to soczewka, przez którą przyglądamy się polskiemu społeczeństwu i staramy się uruchomić krytyczną perspektywę pozwalającą dostrzec wiele wymiarów społeczno-polityczno-ekonomicznych przemian.
Możliwe jest to znów dzięki pamięci, a właściwie pamięciom, które w naszej obecności wprawiane są w ruch, nagłaśniane, dzielone.
WYOBRAŹNIA
Drugim kluczowym elementem społecznego teatru jest według nas wyobraźnia.
Wyobraźnia to siła polityczna. Dzięki niej zbieramy się na odwagę, by myśleć inaczej o społecznych ramach, rozwiązaniach, możliwościach i układzie sensów.
Normy nie od zawsze były normami, nie na zawsze muszą nimi pozostać. To wyobraźnia podpowiada nam te bezczelne myśli.
Teatr jest prawdziwą pracownią wyobraźni: pozwala fantazjować o tym, jak mógłby wyglądać świat.
Lubimy zapraszać widzów do wspólnej fantazji. Pytać o to, co by było gdyby…
Teatr społeczny jest dla nas trampoliną, czymś, co pozwala wybić się poza własną pozycję.
Jest nie tylko szkołą bezczelności, krytycznego myślenia, gdzie głównymi przedmiotami w podstawie programowej są: Wymyślanie-Czegoś-Czego-Jeszcze-Nie-Było oraz Nie-Branie-Niczego—Za-Oczywiste-A-Już-Na-Pewno-Nie-Dlatego-Że-Ktoś-Powiedział—Że-Tak-Musi -Być.
Społecznie ukierunkowany teatr to też akademia wrażliwości i sprawczości. Warsztaty na przykład to moment, gdy widzowie – uczestnicy i uczestniczki zdarzenia – zaproszeni zostają do wspólnego wymyślania świata na nowo, do przyglądania się uważnie i podejrzliwie wszystkiemu, co na codzień niemal niewidoczne, a co decyduje o społecznym kształcie naszej wspólnoty. To samo może dziać się w trakcie spektaklu. Dla nas badanie granic możliwości, chęci widza, robienie mu (i jej) przestrzeni na działanie i wyrażanie myśli w dramaturgii i mechanice spektaklu to bardzo istotne elementy dzieła, jego struktury i dynamiki. Chcemy, by zapraszanie widzów do udziału, prowokowanie ich, pytanie o zdanie i włączanie miało realne, autentyczne konsekwencje, by otwierało możliwość do współdecydowania i współdoświadczania. W spektaklach „Empatia” i „Wyspa. Wszyscy jesteśmy rozbitkami”, które w tym przedziwnym okresie pandemii i społecznego kryzysu okazują się zresztą niemal profetyczne, staramy się tworzyć prototypy społecznych rozwiązań, testować je, poddawać ironicznej krytyce, ale i patrzeć z nadzieją na pomysły, refleksje i emocje rodzące się w tej chwilowej wspólnocie twórców i widzów.
Teatr daje siłę wyobraźni – pozwala na bezkarne podważanie oczywistości: tego, jak wygląda władza, komu co wolno, jak zorganizowana jest praca, polityka, edukacja, międzyludzkie relacje.
Wierzymy, że ta bezkarność dodaje mocy i wizji w życiu codziennym, poszerza horyzonty i czyni nas nieco bardziej odważnymi. A z drugiej strony, może i bardziej otwartymi na pełną sprzeczności rzeczywistość.
Tim Etchelss, twórca teatru Forced Entertainment, jednej z najbardziej znanych grup alternatywnych, łączących tematy społeczne z eksperymentalna formą performatywną, powiedział kiedyś, że teatr jest jak GPS oraz jak Koktajl Mołotowa w jednym.
Pozwala odnaleźć się w świecie, wytyczyć kierunki, wybrać trasę podróży.
Ale i rozsadza, daje iskrę zmiany, pobudza energię rewolucji.
Potrzebujemy osadzenia i orientacji w tym, kim i dlaczego jesteśmy, dokąd zmierzamy.
Z drugiej strony potrzebujemy niezgody, odwagi do zmiany i rewolucji.
Potrzebujemy pamięci i zrozumienia, wyobraźni i wizji.
To dlatego zapraszamy Was do teatru społecznego, na warsztaty i spektakle.
Nawet jeśli teraz – gdy nie da się ich zrealizować na żywo, w warunkach, które są dla teatru najważniejsze, czyli przy realnej obecności ludzi, w fizycznym zgromadzeniu – będziemy wymyślać dla nich nowe formy i sposoby istnienia.
Ale musimy to robić. Teatr jest od wymyślania rzeczy na nowo.
To, co daje się pomyśleć, spróbować, doświadczyć w teatrze łatwiej może dać się pomyśleć i zrealizować w społeczeństwie.